Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 12:05, 25 Wrz 2008 Temat postu: Tradycje i zwyczaje jeździeckie |
|
|
Podczas szukania LEGENDY O ŚW. HUBERCIE naszedł nas pomysł ( mnie ale w większości Paskudke ) stworzenia watku o tym że tytule....z tego co się dowiedziałam ze tradycji jak i zwyczaji jeżdzieckich jest troszku zapraszam do rozwniecia tematu....
O ile to możliwe proszę Panią Asie o przeniesienie legendy o św. Hubercie do tego tematu wraz z drugim moim postem dotyczącym patronów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cytrynka
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 12:09, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
W zwązku z tym iż od miesiąca pażdziernika Hubertusów czas
źródło : [link widoczny dla zalogowanych]
LEGENDA O ŚW. HUBERCIE
Dziś w gospodzie gwar. Wina i mięsa jest dość dla wszystkich. Łowy się udały i nikt nie będzie głodny. Ucztuje rycerstwo, paziowie i cały dwór. Do zamku jeszcze daleko, a po drodze wiele pustkowia: bagna, ugory i gęste lasy. Czas więc odpocząć i posilić się zanim złaja gończaków znów ruszy zwierza.
Czasy są trudne, bo wszędzie głód. Nikt nie wie, czy zasiane ziarno przyniesie w zamian choć trzy ziarenka. Czy chleba starczy do Wielkiej Nocy. Poza murami zamku świat zda się być dziki. Lud zamieszkujący lepianki i liche drewniaki, a zmagający się z nie ujarzmioną ziemią, życie ma ciężkie i pełne lęku. Aby zbiory się udały musi sprzyjać słońce, wiatr i deszcze - byle w porę i byle z umiarem. Nie wiadomo, skąd też może przyjść zaraza - widomy znak Kary Bożej. Lud więc czyni gusła, odczynia uroki, zaklina deszcz i czci duchy, które pono zamieszkują strumienie, wielkie drzewa i gęste bory.
Odysie ogiera na przesilenie wiosenne wkoło domostwa i pól oprowadzi - urodzaj jest zapewniony. Bo koń to wysłannik słońca, co życie daje. Dobrze też na jesień stado krów przez pole przepędzić, by dobrze rodziło na zaś. Albo też ofiarę z jelenia złożyć pod Drzewem Życia, by jego duch użyczył swej płodności ziemi. Trza też pamiętać o okruchach chleba dla mniejszych duchów, co w mchu się chowają i po kątach domostwa siedzą, żeby szkody nie czyniły.
Dziś jednak nikt nie myśli o strachu, a wszyscy choć utrudzeni, weselą się. Jeden tylko Hubert, paź królewski, małomówny jakiś. W zamyśleniu rozważa co mu dzień dzisiejszy przyniósł.
- Czy jest możliwy świat bez lęku - jak uczył wielebny Lambert? Jak to jest, że człowiek, który zdolny jest sięgnąć po świętość, zdolny jest także wojny czynić? Czy można żyć bez zabijania? Jaki sens ma ofiara? Nawet mistrz jego i nauczyciel męczeńską poniósł śmierć. Jaką więc drogę wybrać?
Pysznie jest uganiać się za zwierzyną, szczególnie, gdy ma się dobrego konia. Czuć prędkość i potęgę jego mocy, słyszeć granie ogonów, albo powalić celną strzałą wielkiego rogacza. Czuć się silnym jak tur i wzbudzać podziw u dam.
Ale od dziś Hubertowi brzmią w uszach słowa: "Dlaczego mnie ścigasz?".
Jakże to się stało, że nikt inny tego głosu nie usłyszał... A było to wtedy, gdy psy złapały trop i graniem oznajmiły ofiarę swej pogoni. Ruszyli wszyscy. Najpierw duktem szerokim, potem na oślep, żeby nie dać zwierzowi umknąć. Kto szybszy, przed siebie i dalej, dalej w las.
Nagle psy zgubiły trop. Zatrzymały się węsząc we wszystkich kierunkach. Chciały się rozbiec, ale trzask bieży przywołał je do porządku. Król ruszył pierwszy, dając znak reszcie. Wtedy Hubert dostrzegł małą ścieżkę, wąską i zarośniętą wysoką trawą. Szła w tym samym kierunku co główny trakt, a jednak była to inna droga, i właśnie tam ujrzał Hubert wyraźnie jasną sylwetkę jelenia. Chciał krzyknąć, ale powstrzymał się, by go nie spłoszyć. Skierował konia w tę stronę i podążył za nim ostrożnie. Raz po raz między zaroślami widział jasną plamę, pomykającą rączo przed nim. Psy przestały ujadać. Wyglądały na przestraszone, chciały się rozbiec i Hubert przez chwilę pomyślał, żeby zawrócić. Może to zły duch, licho jakieś w skórze białego jelenia chce go zwabić w gąszcz leśny i utopić bagnach? Może już nie wróci z tej pogoni? Ale takiego zwierza upolować, to jest coś. Dał ostrogą koniowi i ruszył galopem. Jeleń uskakiwał na boki, by zaraz znów się pokazać i dodać przed siebie ile sił. Był żywy i nie była to ułuda. Nagle, gdy ścieżka rozszerzyła się w słoneczną przestrzeń polanki leśnej, jeleń zatrzymał się i odwrócił gwałtownie. Koń aż przysiadł na zadzie, mocno drążąc ślady kopyt w miękkiej ziemi. Hubert sięgnął do kołczanu po strzałę, lecz oczy jego spotkały się ze spojrzeniem zwierzęcia. Było tak wyraziste i przenikliwe, aż wydawało mu się, że słyszy głos: "Dlaczego mnie ścigasz?".
Wtedy Hubert dostrzegł, że jeleń nie jest biały, lecz lśni, jakby cały utkany był ze światła, a między jego rogami wyraźnie błyszczy krzyż. Nie wiedział skąd ten głos dochodzi. Chwilę rozmawiali oczyma. Nagle jeleń bezszelestnie odwrócił się i zniknął za drzewami.
Było cicho, tylko krople porannego deszczu spadały z gałązki na gałązkę. Oniemiały odwrócił się i pchnął konia wolno w drogę powrotną. Przypomniał sobie, jak świątobliwy Lambert uczył go, by miał zawsze oczy i uszy otwarte na to, czego innym nie dane jest dostrzec.
Wkrótce też (ok. 704 r.) św. Hubert objął biskupstwo w Maastricht, po swym nauczycielu św. Lambercie. Diecezja, którą odziedziczył, była jeszcze na pół pogańska, więc misją świętego było nawiedzenie miast i wiosek Brabancji i Ardenów, by ich mieszkańców zjednywać dla wiary w Chrystusa. Święty pochodził ze znakomitej rodziny i wybór powołania był raczej konsekwencją świetnego wykształcenia niż nagłej iluminacji.
Być może legenda ta powstała na użytek jego pracy misyjnej, by celtyckie obrzędy, wierzenia i symbole przekształcić w liturgię i wiarę w Chrystusa. A ponieważ był to także czas kształtowania się krajów, które dziś nazywamy Francją i Belgią, św. Hubert stał się dla nich czymś w rodzaju ucieleśnionego ducha narodu i kult jego w tych krajach stał się szczególnie popularny. Wkrótce też rozszerzył się na całą Europę. Początkowo opiece świętego powierzano chorych na wściekliznę. Dopiero tysiąc lat później został patronem myśliwych, mimo (a może właśnie dlatego), że wyrzekł się na zawsze łowów.
Ciekawe, że jeleń, reprezentujący niezwykle bogate znaczenie jako symbol, często pojawia się w historii Francji. A może jeleń, którego ujrzał święty, był tym archetypowym wyobrażeniem duszy, które każdy z nas nosi w sobie? Tym czymś, z czym mamy kontakt w snach i baśniach? Powstaje wtedy pytanie, czy droga, którą wybrał święty Hubert, jest także drogą dla nas?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cytrynka
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 12:13, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
W wątku Hubertus 2008 Paskuda zadała pytanie dotyczące kity lisiej.....? czy jest to o tak czy ma to jakieś wytłumaczenie? że uciekajacy ma kite przypietą do ramienia bo tak jak Paskuda pisze cały czas przez legende pzrewija się jeleń?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Czw 13:09, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz Cytrynko myślę, że to akurat połączenie tradycji chrześcijańskiej (Dzień św. Huberta), ziemiańskiej i jeździeckiej uprościło sprawę i kazali jeźdźcom ścigać jeźdźca z lisią kitą a nie prawdziwego, czy też jakiegoś nie dosć że nieszczęśliwego to na dodatek niebezpiecznego jelenia
W trosce o bezpieczeństwo jeźdźców polowania za lisem odbywały sie w czerwonych jaskrawych frakach, aby w razie upadku, można było bez trudu odnaleźć poszkodowanego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Pią 9:11, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Co do polowania na lisy, chciałam zauważyć, że są różne sposoby ich organizacji:
- lis goniony (lis moze prowadzić całe polowanie, lub pojawić sienagle na polonie
- lis szukany
- no i w Czechach widziałam coś takiego co nazwać można lis łapany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cytrynka
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 11:48, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Czy mam rozumieć że co kraj to obyczaj? Czy poprostu stosuje się różne nazewnictwo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Pią 12:08, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, to różne rodzaje polowań, dobierane w zależnosci od umiejętnosci jeźdźców i koni.
w gonionym goni się jeźdźca z kitą na lewym ramieniu,
w szukanym szuka kity, a w ten "łapany" w ktrórym miałam okazję uczestniczyć polegał na tym że lisią kitę przywiązywało się na sznurku zawieszało dość wysoko i cała kawalkada jeźdźców pędziła na sygnał aby ją zerwać, największe szanse miał najszybszy koń ale, zerwanie jej w pełnym pędzie wcale nie jest takie proste, szczególnie jak mistrz ceremonii potrafi sznureczkiem potrząsać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iandula
Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Nie 18:48, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Była też nowa świecka tradycja gonitwy "próbnej" , ale szczęśliwie się skończyła
ten łapany byłby całkiem, całkiem, gdyby każdy koń miał swój tor poruszania się do pewnego momentu jak lekkoatleci, tak dla bezpieczeństwa
szukanego na żywo nigdy nie widziałam
przyjemność tradycyjnego niestety zależy od wyobraźni uczestników, przestrzegania reguł, potrafi być baaaaardzo przyjemny
opis legendy Izuś bravissimo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Pon 6:22, 29 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Była też nowa świecka tradycja gonitwy "próbnej" | ciiii
a jest jeszcze czasami "nora" dla lisa, miejsce w którym uciekajacy jeździec może się zatrzymać i dać odpocząć przez chwilę sobie i koniowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cytrynka
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 14:01, 13 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
11 listopada św. Marcina patrona jeźdzców czy w tym dniu jakaś obchody są
Tu Paskudka znalazła linka
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rockisiek
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rydułtowy
|
Wysłany: Pon 14:24, 13 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
w Rydułtowach gdzie mieszkam w zeszlym roku przyjechaly konie ze Pstraznej xD cudne sa pomagalysmy z przyjaciolka przy koniach wtedy i strasznie zmarzlysmy bo okropnie pruszylo ale bylo extra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Wto 5:42, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Na Marcinki najlepiej jechać do Poznania, rogale z białą czekoladą - symbol podków, i tłusta gęś pieczona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rockisiek
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rydułtowy
|
Wysłany: Wto 7:59, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
widze ze paskuda jest obeznana xD no to co pani Asiu jedziemy??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paskuda
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Rybnika najprościej ujmując
|
Wysłany: Pią 10:40, 03 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
13 kwietnia w Pietrowicach Wielkich, Bieńkowicach i Sudole odbędą się tradycyjne wielkanocne procesje konne.
Błagalne procesje konne należą do specyficznych tradycji o charakterze religijno - ludowym na ziemi raciborskiej.
Około godziny 13.00 w drugi dzień Świąt Wielkanocnych gospodarze na koniach wyruszają z barwną procesją. Uczestnicy procesji jadą do kościoła, gdzie odbywa się nabożeństwo w intencji dobrych urodzajów. Po nabożeństwie kawalkada objeżdża pola, które ksiądz święci. Na pewnym odcinku drogi polnej odbywa się wyścig konny młodzieńców o najlepszego konia i pierwsze miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|